niedziela, 24 marca 2013

Piach, beton i żwir

Cały przemysł przykrywkowy zaczął mi ostatnio przypominać remont dróg. Przecież droga jaką podąża jaśnie oświecony, przyjaciel pewnej pani z Niemiec, której ojciec miał nazwisko Kaźmierczak musi być idealnie równa.

Mamy głównego projektanta łatania dziur przed premierem. Jest nim nadworny pr-owiec.  Ale na remont albo budowę nowego odcinka potrzebne są fundusze. Skąd je brać? Kwota na projekt jest bliżej nie określona. Wiadomo tylko, że kwota dofinansowania z Unii wynosi 300 mld PLN. Miała być niby pewna ale teraz już nie wiadomo. Ale projekt musi trwać cały czas. 

Wykonawców mamy kilku. Duży projekt musi mieć kilka firm budujących. Ale z tych wszystkich firm na głównego wykonawcę została wybrana firma Agora. To ta firma dyktuje reszcie czym mają łatać dziury na drodze przed premierem. 

Reszta firm, które możemy nazwać podwykonawcami jest różnej wielkości. Od pojedynczych osób poprzez różne większe czy mniejsze pisma aż do takich molochów jak TVN, Polsat czy TVP. Firmy te w pośpiechu łatają dziury różnymi materiałami. Do takich materiałów można zaliczyć np.: żwir typu "kibol", beton suchy "mamamadzi", masa bitumiczna "wina pisu". Ale najbardziej sprawdzonym jest piach typ "wredny kaczor". Ostatnio zaczęto próbować także inne żwiry Anny Grodzkiej czy cementy związków partnerskich. 
Bywa czasem i tak, że firmy nie nadążają z produkcją materiałów wtedy premier wysyła do pomocy swoich kolegów. Koledzy za dużo nie potrafią. Jedynie co im wychodzi to rzucać błotem z rowu ale czasem nawet to wystarcza. 

Można mieć nadzieję, że firmy nie będą już nadążać z łataniem kolejnych dziur i pęknięć pod większe wyrwy na drodze premiera. W końcu nie zdążą i maszyna destrukcji wpadnie i się rozsypie na drobne części. Czas pokaże alem mam wrażenie że stanie się to już niedługo

niedziela, 3 marca 2013

Przyspawany do 30

Chciałbym napisać jak zostałem przyspawany do 30 mil na godzinę i dlaczego argumenty odnośnie fotoradarów głoszone przez naszych jaśnie panujących w miłości i w zgodzie do mnie nie trafiają. Minister Wicek powiedział kiedyś, że zrobi wszystko aby poprawić bezpieczeństwo na polskich drogach czyli złupi biednych ludzi z kasy.
Posiadam angielski samochód i pewnego dnia dostałem mandat z fotoradaru. Przekroczyłem prędkość o 6 mil/h w terenie zabudowanym. Wszystkie formalności załatwiałem listownie łącznie z zapłatą. Nigdzie nie musiałem chodzić.
Przekroczenie prędkości jeżeli jest mniejsze niż 20 mil/h kosztuje kierowcę 60 funtów. Powyżej 20 mil/h dostaje sie pismo, że z powodu znacznego przekroczenia prędkości policja nie może wymierzyć adekwatnej kary i sprawa zostaje skierowana do sądu. Sąd najczęściej wyznacza karę w wysokości od 200 do 500 funtów. Z racji tego że posiadam także brytyjskie prawo jazdy dostałem także 3 punkty karne. Sądy najczęściej nakładają 6 punktów.
Punktów do zdobycia jest tylko 12 ale dla nowych kierowców (czyli dla tych co mają prawo jazdy krócej niż 2 lata) tylko 6. 6 punkt czyli drugie przewinienie skutkuje zabraniem uprawnień. W Polsce w tej chwili jest ich praktycznie punktów jest 48! Za większość przewinień jest 3 punkty. Punkty kasują się dopiero po 3 latach a nie tak jak w naszym kraju po roku. Po za tym punkty karne trzeba wykazać podczas zakupu polisy na samochód  i to te które już straciły swoją "moc" dla policji. Trzeba podać punkty z ostatnich 5 lat! Posiadanie punktów oczywiście podnosi cenę. Moje polskie prawo jazdy wymieniłem na brytyjskie aby posiadać tańsze ubezpieczenie samochodu. I to nic, że miałem uprawnienia kilka lat. W Anglii jestem zarejestrowany jako nowy kierowca czyli jeszcze jedno przewinienie i po uprawnieniach. Co jak napisałem przyspawało mnie do 30 i jazdy zgodnie z przepisami.  A w Polsce z tego co widzę po ilości punktów jeździj jak chcesz byle żebyś płacił.
Na wyspach istnieją chyba wszystkie z możliwych metod kontroli prędkości. Fotoradary, pomiar średni, policjanci z "suszaram"(osobiście jeszcze nie widziałem ale słyszałem od kilku osób), nieoznakowane radiowozy na autostradach oraz fotoradary mobilne. No właśnie fotoradary mobilne takie jak te z ITD. Różnica polega na tym że tutaj są oznakowane w przeciwieństwie do samochodów ITD. I w ogóle dlaczego służba powołana do kontroli przedsiębiorstw transportowych może cykać fotki osobówkom?
Na koniec chciałbym podać jeszcze jeden powód dlaczego w Polsce to wszytko służy łataniu budżetu miłości. A mianowicie termin dostarczenia zawiadomienia o przekroczeniu prędkości. W Polsce pół roku w Anglii 2 tygodnie.
Ja rozumiem że na wyspach są lepsze drogi ale jestem przekonany że taki system jaki panuje tutaj bardziej wpływa na poprawę bezpieczeństwa niż grabienie biednych ludzi z kasy.